Boski i ludzki wymiar tworzenia

Wszystko zaczyna się w bożym zamyśle. To tam, gdzieś w wirtualnej przestrzeni, poza zupełnym zasięgiem człowieka, rozgrywa się fascynująca i jakże przemyślana boska strategia działania.

Jednym tchnieniem Bóg wypełnia istotę ludzką cząstką swej przeogromnej, nieprzebranej w dary miłości.

Następnie miłość ta przeistacza się w pełnowartościowego człowieka, realizującego tu, na ziemi, boskie zamierzenie. Jedni otrzymują dar fizycznej siły, zdolność do pracy własnymi mięśniami. Innym Stwórca ofiarowuje dar głębszego patrzenia na otaczającą rzeczywistość, dar widzenia przekraczający granice ludzkiego umysłu. Jedni posiadają dar pióra, inni dar pędzla.
Bóg splata ze sobą wszystkie potrzebne elementy, aby tworzyły jedną, nierozerwalną całość. W przypadku artysty – malarza proces ten unaocznia się w postaci samonapędzającej się machiny. Zaczyna się od wiernego oka, uduchowionej części ciała każdego człowieka. Przecież to odzwierciedlenie naszej duszy, a dusza jest niematerialnym dowodem ludzkiej przynależności do wyższej, boskiej sfery. Oko widzi, skanuje namacalną, zobaczoną przez siebie rzeczywistość. Do działania automatycznie napędzana jest głowa, która zapamiętuje pewien obraz, programuje go na swym „twardym dysku” i następnie pobudza do działania wrażliwą duszę. Dusza zauroczona pięknem darowanym jej z góry, poruszona nagłym doznaniem chwili, pozwala dojrzewać pomysłowi, który przekazany dalej, stymuluje do działania rękę, magiczną dłoń malarza, mistrza barwnej wirtuozerii, by ta już tylko manualnie odzwierciedliła zapamiętaną sytuację bądź zaistniały moment.
Tylko jedno spojrzenie, rzut oka na krajobraz, na fascynujący motyw fiołków na filiżance, a cały proces interpretacyjny zaczyna żyć własnym życiem. To prosty, zwykły, czasem nieprzewidywalny impuls chwili, a niesie za sobą lawinę emocji i duchowo – estetycznych doznań.
Oko i dłoń to jedność. Oko to wizja, dłoń to wykonanie. A przecież wszystko tak naprawdę zaczyna się w głowie. W niej pojawia się pomysł, nagły, radykalny bądź powolny i przemyślany. W głowie pomieszkują uchwycone w locie momenty, które żyją lub umierają w zależności od skali ich wartości. Proces ten domyka dusza artysty, wrażliwa, nienamacalna sfera, pozwalająca na indywidualne postrzeganie świata. Bo przecież gdyby nie dusza, człowiek byłby tylko skupiskiem zimnych, beznamiętnych organów. To ona ociepla wszystkie tkanki, kości i mięśnie. Staje się ogniem ogrzewającym zziębnięte ciało. Z niej wytryskują zbawienne ogniki wdzierające się w poszczególne elementy ciała. Jej iskry napełniają człowieka bożym ziarnem.
Wybór dokonywany przez artystę – malarza to nie jest selektywna analiza otaczającego piękna. To często nagła, nieprzewidziana wizja, coś czego nie można było się spodziewać, aczkolwiek w każdej chwili mogło się to wydarzyć. To klucz żurawi pod sklepieniem niebieskim. Polna droga ubarwiona bujną roślinnością. To coś wyjątkowego w danym momencie, ale jednocześnie bardzo gwałtownego. Dlaczego? Dlatego, że niby to tylko pąsowa róża w ogrodzie, dorodna jabłoń uginająca się pod ciężarem owoców, a w głowie malarza pojawia się wizja babcinego sadu, w którym razem z rodzeństwem bawił się w chowanego. Ten impuls sprawia, że pragnie przelać swoje uczucia na płótno, dać upust własnym emocjom. Wybór ten to nie tylko szalony powrót do przeszłości. To także długotrwały proces złożony z wielu czynników: to wzloty i upadki, choroby przerywające na pewien czas akt twórczy, to zwątpienia i wybuchy euforii. Podobnie jak pisarz na papier, tak artysta – malarz przelewa na płótno całego siebie, bo tylko wtedy jego dzieła są najbardziej wiarygodne i prawdziwe; ukazuje na obrazach swoje przeżycia, wspomnienia lat dziecinnych, piękno natury, cud świata.
Tworzenie pomaga mu poznać samego siebie, bo przecież na płótno przelewa całe swoje wnętrze. To pomaga przezwyciężyć słabości, zmierzyć się ze światem. Ale to również pamiątka dla potomnych, fragment siebie dla innych. Obraz cieszy nie tylko oko. On przede wszystkim raduje serce pragnące duchowych doznań wynikających z piękna owego dzieła sztuki.
Każdy artysta zachłannie pragnie pozostawić cząstkę siebie kolejnym pokoleniom. Pragnie spełnienia, które możliwe jest tylko poprzez kultywowanie darowizny otrzymanej przez Boga. Nie wolno marnować talentu, niweczyć boskich planów. To zakrawa o marnotrawstwo, kaleczy zamiary samego Stwórcy. Należy tworzyć i działać, chwaląc tym samym, wręcz gloryfikując boskie założenia. Poprzez to zdobywa się radość Boga, który obficie nagradza za realizacje planu, który sobie i nam wytyczył.
Akt twórczy to proces, w którym udział biorą skoordynowane ze sobą elementy, spójnie łączące się w całość. To proces, który odbywa się w samotności. Bywa, że najpierw pojawia się zachwyt, pochwała dzieł samego Stwórcy, adoracja jego dokonań. Wszystko scala się w jedność: Bóg ofiarowuje człowiekowi talent, by ten mógł tu, na ziemi, wychwalać jego czyny. Artysta zobaczywszy wyjątkową scenę, nieprzewidziany moment, pragnie go uwiecznić na płótnie. Może to na pamiątkę nieprzebranych boskich czynów, może po to by wydobyć z siebie utkwioną głęboko refleksję wynikającą z jego wrażliwej natury.
Bóg podsuwa pomysły, komponuje rzeczywistość tak, aby artysta mógł dostrzec w niej głębię, przelać ją na płótno. Wtedy w malarzu pojawia się niepohamowana chęć odzwierciedlenia zapamiętanej chwili, tak, by żaden szczegół nie umknął z głowy, nie zapadł w niepamięć. Jak lawina wylewa się każdy kadr zapamiętanego momentu. Podobnie jak w filmie, klatka po klatce, przeistacza się w dzieło. Czy to twórcza wena? Czy może nagły, zupełnie niespodziewany impuls? Być może spontaniczne podrażnienie oka, gwałtowne ukłucie w duszy? Na pewno wszystkiego po trochu. To musi przerodzić się w niepohamowany, twórczy szał. Nagłe uniesienie dążące do spełnienia. Wybuch twórczej namiętności.
Bywa również, że pomysł w głowie artysty tworzy się powoli, często bardzo mozolnie. Proces jest długi, ale dokładny i szczegółowy. To już nie jest twórcze uniesienie, szaleńcza obsesja artystycznej wizji. To powolne rodzenie się dogłębnie przemyślnego dzieła. Skrupulatna analiza, w którym miejscu rozpocząć, w którym zakończyć, jak rozmieścić poszczególne elementy na planie. Czy stworzy się pejzaż obfitujący w piękne krajobrazy, czy może ustawi się martwą naturę skomponowaną z kwiatów i porcelany? Niekiedy to ogromny ból tworzenia, niemożność ukazania prawdziwości chwili. To wielogodzinne przemyślenia, analizy, często umierające śmiercią naturalną, skazane na przegraną.
Które dzieło jest bardziej wartościowe? To, które rodzi się nagle, szybko, bezboleśnie, czy to wychodzące na świat niemalże w fizycznych bólach? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Każdy akt twórczy jest piękny i wyjątkowy, niepowtarzalny i inny od poprzedniego. Przecież nie ma dwóch identycznych obrazów! Każdy nosi w sobie część twórcy, bo pewne stałe elementy są specyficzne jedynie dla danej jednostki, da się je wyodrębnić i rozpoznać, a mimo to wszystkie te dzieła są indywidualne i jakże odmienne. Każde dzieło nosi w sobie ból bądź radość artysty. To niezmierzony ocean uczuć i pragnień wypływający w postaci kształtów i kolorów uwidocznionych na płótnie. Zagłębiając się w treść obrazu można zanalizować co artysta czuł w momencie tworzenia. Jedne do nas krzyczą, inne płaczą kiedy je oglądamy. Bywają takie, z których bije żar, blask tamtych uniesień. Z kolejnych wychodzi chłód mrożący krew w żyłach. Kto może wiedzieć co działo się w tamtym momencie z artystą? Być może borykał się z wielkim, życiowym problemem, a może był szaleńczo zakochany?
Proces rodzenia się dzieła to coś, czego nie da się przewidzieć. Końcowy efekt bywa często zupełnie odmienny od tego w początkowym zamyśle autora. To przygotowanie całego sprzętu potrzebnego do pracy. Dopasowanie kolorów farb, rozmiaru płótna i oczekiwanie na przypływ tworzenia. Pierwsza kreska, pierwsza barwa i nagle przebłysk natchnienia. Pojawiają się wyraźne kształty, odrębne elementy, przedmioty, które swą formą przypominają pierwotny stan rzeczy. Drzewo staje się drzewem, jabłko przypomina owoc. Nie uformowana bryła staje się rozpoznawalnym akcentem twórczej fascynacji. Czasem bywa, że artysta w swym szaleńczym uniesieniu doznaje jakiejś nagłej inspiracji i przelewa na płótno falę swych wezbranych uczuć w formie dzikiej, nieokiełznanej i często niezrozumiałej dla samego twórcy; wtedy trudno wyodrębnić na obrazie poszczególne elementy tam zawarte. Zdarza się, że cała kompozycja zlewa się w jedną całość, lecz wrażliwy odbiorca jest w stanie rozpoznać zaistniałą na płótnie rzeczywistość.
Będzie to raczej interpretacja niejednoznaczna, gdyż każdy człowiek stanowi odrębne indywiduum, ale pewne stałe elementy są tam niezmiennie obecne. Odbiorca spogląda na obraz. Spostrzega płótno oblane twórczym natchnieniem malarza. Dostrzec na nim można martwą naturę z kwiatami w porcelanowej wazie. Ciemne tło znacznie utrudnia analizę dzieła. Mroczna, tajemnicza osnowa wprowadza w świat magii, graniczącej wręcz z grozą. Tło obrazu ponad kwiatami zdaje się przypominać rozszalałą burzę na środku wezbranego morza. Tak jak morskie fale, podobnie rozchwiane, niekonwencjonalne, swym płaszczem otulające to co można zaobserwować na pierwszym planie obrazu. I nagle wszyscy oglądający zauważają kwiaty, ale dla poszczególnych jednostek przybierają one różnorodny charakter. Jedni dostrzegają na przykład róże, inni mają odmienne spostrzeżenia. Ta wizualna polemika sprawia, że dróg interpretacyjnych jest tak wiele, jak ogromna jest wyobraźnia człowieka. To cieszy i zadowala artystę, gdyż zmusza odbiorcę do głębszych, intensywniejszych przemyśleń, zatrzymania się na moment w refleksji. Wpędza w wir niepohamowanych uczuć. To nie jest pójście na łatwizną i uwiecznienie na płótnie jasnych, klarownych elementów, nad którymi odbiorca nie misi, a nawet nie powinien się zastanawiać.
Kwiaty w wazonie to tylko artystyczna fanaberia nagłej chwili, a nie poszukiwanie głębszych sensów. Dlatego też wrażliwy artysta wręcz musi ukazywać piękno świata trochę magicznie, trochę za mgłą, by odbiorca przez długi czas zastanawiał się dokąd prowadzi droga przez łąkę uwidocznioną na obrazie. Aby nie dawało mu to spokoju. Wtedy i autor i odbiorca mają zagwarantowane twórcze spełnienie.

www.NaszaPolska.eu, ILONA OPOLSKA

Bitwa pod Koronowem

Bitwa pod Koronowem

W pierwszy sierpniowy weekend (7-8 sierpnia 2010r.) na Tuszyńskich polach, w cieniu drewnianego, średniowiecznego grodu odbędzie się VIII Festyn Cysterski i inscenizacja Bitwy pod Koronowem.

Tydzień temu były obchody 600 lecia Grunwaldu, ale i w naszym regionie będzie obchodzona podobna rocznica. Bez mała 600 lat temu (10.X.1410 roku) właśnie pod Koronowem miała miejsce równie ważna. To ona doprowadziła do Pierwszego Pokoju Toruńskiego w 1411 roku i zakończyła kampanię 1409-1411.

Czytaj dalej

Najlepsze sposoby na wykorzystanie hydrolatów w pielęgnacji swojej skóry

Najlepsze sposoby na wykorzystanie hydrolatów w pielęgnacji swojej skóry

Podczas produkcji olejków eterycznych, które pozyskiwane są poprzez destylację roślin parą wodną, powstaje produkt uboczny i jest to właśnie hydrolat. Określany jest również jako woda aromatyczna lub woda kwiatowa i jest to nic innego jak woda destylacyjna, w skład której wchodzą rozpuszczalne w wodzie substancje roślinne oraz niewielkie ilości olejków eterycznych.

Czytaj dalej

Malta nie tylko dla bogobojnych

Malta nie tylko dla bogobojnych

Jest wiele wspaniałych miejsc na urlop za granicą, a jednym z nich okazuje się być Malta. Jest, to niewielki kraj niedaleko Sycylii położony na kilku wyspach. Można by powiedzieć, iż kraj ten przyciąga wyłącznie ludzi bogobojnych, gdyż nie brakuje tam kościołów, bazylik czy katedr. Jest ich tam ponad 360. Oczywiście prawdą jest, że Maltę odwiedzają wszyscy bez względu na wyznanie religijne. Mieszkańcy Malty, to osoby dające się niejednokrotnie poznać z jak najlepszej strony. Bardzo pomocni turystom, wyrozumiali i spokojni ludzie. Każdy może poczuć się tam jak u siebie, gdyż atmosfera jest naprawdę bardzo przyjemna. Wybrać się na Maltę, to także pewność skorzystania z wielu innych atrakcji. Bez wątpienia będzie to udany urlop.

Atrakcje dla każdego

Oprócz wcześniej wspominanych wielu miejsc sakralnych,jakie można zwiedzać turyści mają do dyspozycji szereg innych atrakcji. Przede wszystkim są to liczne miejsca do nurkowania, a pod wodą niezapomniany widok zatopionych wraków i nie tylko. Piękne plaże do wylegiwania zostaną w Waszej pamięci na zawsze. Panwie solne na Gozo, to miejsce gdzie miejscowi ludzie pozyskują sól z wody morskiej. Warto zwiedzić Valettę, stolicę Malty. Cudowne miasto z niesamowitym klimatem o każdej porze dnia i nocy. Cudowna architektura, ale także wiele muzeów, miejsc panoramicznych. Kolejnym miejscem wartym uwag jest Ghar Lapsi, czyli zatoczka. Generalnie nie ma tam nic więcej, aczkolwiek sama zatoka rob ogromne wrażenie. Poleca się również zwiedzenie Three City, a mianowicie są t trzy miasteczka Birgu, Senglea, oraz Cospicua, gdzie jest mnóstwo pięknych uliczek z oryginalnymi kamienicami. Wszystkiego nie sposób wymienić, a każdy indywidualnie może podejść do każdego dnia zwiedzania Malty. Można ponieść się wyłącznie turystyce pod kątem zwiedzania i uwieczniania wszystkich pięknych miejsc. Niemniej także korzystać z wypoczynku czynnego.

Malta i Gozo

Zwiedzając Maltę i Gozo każdy wybierze to, co najbardziej przypadnie mu do gustu. Warto jednak nadmienić, że kto odwiedził Maltę ten zaliczył owy wyjazd do udanego urlopu. W tym miejscu nie można czuć się źle. Malta jest malownicza, co ma wpływ na zachwyt pod kątem wizualnym, ale tez nie brakuje miejsc, które okazują się być interesujące w sensie historycznym. Z racji tego, że Malta nie jest aż tak odległym miejscem jeśli chodzi o Polskę warto zdecydować się na wakacje właśnie tam. Pośród miłych ludzi, pięknych widoków i mnóstwa atrakcji. Być może, a raczej na pewno to miejsce okaże się rajem dla nas i towarzyszących nam w urlopie osób.

Czytaj dalej

Nic dziwnego, że

Nic dziwnego, że

Czasami, udaje mi się obserwować albatrosy.
Polatują - towarzysząc w drodze na wyspę,
która wiedzie przez fale odmętu –

Czytaj dalej

„Co ma być będzie, niebo znajdę wszędzie”

„Co ma być będzie, niebo znajdę wszędzie”

Palą się stopy na piasku. Nieznośny skwar; nawet wiatr
zawiesił się na palmach i ani drgnie.
Zanurzam spocone
ciało w leniwych falach; morze pieści-to raz pochłania,

Czytaj dalej

Kto w Polsce płaci haracz i ile ?

Kto w Polsce płaci haracz i ile ?

Taksówkarze, handlarze na bazarach, właściciele restauracji i barów – to oni najczęściej są nękani przez przestępców, którzy chcą wyłudzić pieniądze za tzw. ochronę.

Czytaj dalej

 

Agencja social media

Biuro wirtualne

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo