Dzień bez internetu - DE

Zastanawialiście się Państwo kiedyś jak dużo mielibyście czasu gdyby nie internet? Jak byście spędzili dzień? Na co przeznaczylibyście czas? Czy bylibyście załamani? Czy by czegoś wam brakowało? I czy potraficie?

Na te i podobne pytania odpowiedziałem sobie w minione Święta Bożego Narodzenia. Wraz z moim przyjacielem pojechaliśmy na angielską wieś (co nie oznacza, że Torquay to jest jakaś metropolia, ale w porównaniu do miejsca, w którym się wychował, to jednak coś innego.). Pojechaliśmy więc na wieś, w północny Devon – około stu kilometrów od Angielskiej Riwiery (o tym jaki to jest żart opowiem kiedy indziej) na której przypadło mi mieszkać.
Holsworthy to maleńka mieścina – może z piętnaście tysięcy osób mieszkającym w maleńkim centrum i w pobliżu. W okolicach w zasadzie same farmy oraz bardziej na południe wrzosowiska Dartmoor. Okolica urokliwa, może trochę monotonna, ale generalnie ładne miejsce. W lecie jeszcze ujdzie, ale w zimie to zadupie zabite dechami. Nawet mieszkańcy tak o tym miejscu myślą. Rodzice mojego przyjaciela mieszkają na jednej z pobliskich farm (ta bliskość jest złudna, bo do miasta trzeba jechać dobre 15 minut wąskimi dróżkami między polami), jego dziadkowie na przedmieściach miasteczka. Gdy wyjeżdżaliśmy w wigilię z Torquay, na Angielskiej Riwierze śniegu nie było (choć tydzień wcześniej nas zasypało, a na drogach było istne pandemonium), pięć mil za granicami okazało się, że śniegu wokół jest wciąż dużo. Z pewną nieśmiałością podążałem autostradą obawiając się co zastanę na pozostałych drogach, ale moje obawy były niepotrzebne. Zajechaliśmy na miejsce w normalnym czasie godziny i czterdziestu pięciu minut. Zostawiliśmy samochód i dalej byliśmy już wożeni, co dla mnie jest prawdziwym świętem. Bo jak wiadomo – Polaku piłeś – nie jedź, nie jedziesz – napij się! Więc ja już byłem happy, jak to mówią Anglicy.
Problem jednak się pojawił już pierwszego dnia świąt. Resztę wigilii marnowaliśmy czas przed telewizorem. Ale już poranek świąteczny był inny. Bo ile można spać w łóżku do sypialni, gdy człowiek wypoczęty, a w około krzątają się ludzie? No nie da się. Poza tym nawet nie wypada. Tu, w na gospodarstwie wstaje się wcześnie. Więc wstałem o dziewiątej. Zjadłem tosta (Anglicy nie potrafią robić chleba) z czymśtam, bo po drugiej miała być uroczysty obiad z wielgachnym indykiem w roli głównej. Nie bez przesady mówię wielgachnym bo to bydle miało 21,5! kilograma wagi. Gdyby nie odciąć mu skrzydeł i nóg (jedna noga z powodzeniem obdzieliłaby 4 osobową rodzinę) nie udałoby się go włożyć do piekarnika. Aż się zdziwiłem, że czas pieczenia był tylko około 5 godzin. Myślałem, że więcej. W każdym razie żadnego porządnego śniadania nie chciałem jeść wiedząc co będzie później. Dom, który należy do wielkiego gospodarstwa (jak na polskie warunki 400 akrów – czyli jakieś 150 hektarów) nie miał podłączonego internetu. Jak nie trudno się domyśleć nie było dostępnych żadnych hot–spotów, a sąsiedzi też nie mieli linii, żeby się do nich zahakować. Wiedząc, że tak będzie nie brałem nawet swojego laptopa. Po co się obciążać i tak nie zamierzałem go używać.
Święta miały być dla mnie odpoczynkiem od internetu – pierwszymi dwoma w całym ubiegłym roku. I zapytacie co się stało?
Parafrazując słowa poetki:

nie wchodziłem na neta dwa dni
trochę jestem czerwieńszy
trochę grubszy
ale widać można żyć bez powietrza

W każdym razie nie było tak źle. Po pierwsze dlatego, że wiedziałem, że możemy być tylko tam dwa dni. Więc nie tak długo. Poza tym nawet w angielskiej telewizji można znaleźć coś do oglądania. Odpowiedzi na pytania zawarte na początku tekstu można skwitować krótkim: tak! Można żyć bez internetu. Wiedząc, że mogę mieć chwilę spokoju zabrałem ze sobą dobrą książkę. Znalazł się czas żeby porozmawiać z innymi osobami na żywo, a nie przez komunikator taki czy owaki. Był czas aby powygłupiać się, pośmiać. I zwyczajnie pobyć z inną osobą bez rzeczy które nas rozpraszają. Nie było tak źle. Nie twierdzę, że chciałbym mieć dzień bez internetu na codzień, ale od czasu do czasu – nie zaszkodzi.

Polecam Państwu – nie tylko od święta - dzień bez internetu... może się nawet niektórym spodobać.

Artur Pomper

Berlin - bliska turystyka

Berlin - bliska turystyka

Planowanie zagranicznej wycieczki, tudzież urlopu wymaga wielu przygotowań. Niemniej istotny okazuje się być wybór miasta. Jeśli z różnych powodów nie zamierzamy wyjeżdżać zbyt daleko bardzo dobrym wyborem okazuje się być Berlin. Stolica Niemiec, to bez wątpienia miasto turystyczne. Przyjeżdżają tutaj ludzie z wielu krajów, a niektórzy nawet decydują się, aby pozostać tam na zawsze.

Czytaj dalej

Czy będziemy umierać z pragnienia.

Czy będziemy umierać z pragnienia.

Hydrolodzy: musimy oszczędzać już teraz.
Polska należy do krajów o najskromniejszych zasobach wodnych w Europie. Na jednego mieszkańca przypada średnio w ciągu roku 1580 metrów sześciennych wody odpływającej do morza

Czytaj dalej

Polskie trudne sprawy, czyli odszkodowania

Polskie trudne sprawy, czyli odszkodowania

W naszym kraju nie brakuje osób, które borykają się z problemami dochodzenia odszkodowań za poniesione szkody. Przypadki celowo nazywamy trudnymi sprawami, ponieważ coraz ciężej jest dojść do porozumienia z firmami ubezpieczeniowymi i nie tylko, jeśli chodzi o kwestie odszkodowań.

Czytaj dalej

Kraków, jakiego nie znacie!

Kraków, jakiego nie znacie!

Jeśli marzy Ci się pełen atrakcji weekend, nie trać czasu na przeglądanie zagranicznych ofert. Spakuj walizkę i przyjedź do Krakowa, a gwarantuję, że jeszcze długo z zapartym tchem będziesz wspominać ten wyjazd.

Czytaj dalej

Tak dyskryminują Polaków na Litwie

Tak dyskryminują Polaków na Litwie

Jest coraz gorzej. Chcą ich wyrzucać z kraju Tak dyskryminują Polaków na Litwie. Jeżeli nie chcą integracji, niech jadą do Polski - powiedział Justinas Karosas, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych - informuje "Rzeczpospolita".

Czytaj dalej

Jurty – Świetne miejsce na spędzenie wolnego czasu na Dolnym Śląsku

Jurty – Świetne miejsce na spędzenie wolnego czasu na Dolnym Śląsku

Jeśli szukasz niebanalnego miejsca na odpoczynek, jurty na Dolnym Śląsku to idealna propozycja. Te oryginalne, inspirowane tradycyjnymi mongolskimi namiotami konstrukcje, zyskują coraz większą popularność wśród osób pragnących bliskiego kontaktu z naturą i nietuzinkowego wypoczynku. Jurty łączą w sobie wygodę z unikalnym klimatem, co sprawia, że stanowią doskonałą alternatywę dla tradycyjnych form noclegu.

Czytaj dalej

 

Agencja social media

Biuro wirtualne

 

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo