
„Co ma być będzie, niebo znajdę wszędzie”
Palą się stopy na piasku. Nieznośny skwar; nawet wiatr
zawiesił się na palmach i ani drgnie.
Zanurzam spocone
ciało w leniwych falach; morze pieści-to raz pochłania,
to wypluwa jak dwie muszelki znalezione na szczęście.
Odprowadzam żaglówki dokąd wzrokiem sięgnę; odpływają
abym mogła je przywołać, zawołać, wołać, łać, ać, ać…
Tu jest bardziej wilgotno. Wszystko inne -jak podróże promem
do nowego świata. Gdzie mamią opalone dziewczyny, taniec
i nadmiar zimnego ale. Złudną nocą co kaleczy oczy – zrywam
cierpkie owoce, które wszystkie wydają się być dojrzałe.
Pumy i te inne cętkowane kładą się pokotem - dziwnie nie drapieżne.
Wracam; poupychałam wszystko do plecaka – na wypadek gdyby
odezwała się tęsknota. Trzeba mieć własne miejsce na ziemi.
Barbara Mazurkiewicz